Jak wygląda flaga Liberii? Odpowiedź: MR. Liberia graniczy z takimi krajami jak: Gwinea 563 km, Wybrzeże Kości Słoniowej 716 km, Sierra Leone 306 km.

Dzisiejszy post jest odpowiedzią na pytanie mojego taty, który chciał wiedzieć, jak Belgrad wygląda po wojnie. Wprawdzie było to jakiś czas temu i wtedy miasto pewnie wyglądało zupełnie inaczej, ale uważam, że jest godne uwagi :) Ogólne wrażenie: Belgrad to miasto z przeszłością... Na każdym kroku widać skutki zawiłych losów nie tylko miasta, ale i całego kraju. Chcę skupić się na najbardziej reprezentatywnej części miasta, czyli Starym Belgradzie. Jest to ta część miasta, którą odwiedza się w pierwszej kolejności. Najładniejsza i najbardziej uczęszczana ulica to ulica Kneza Mihaila (pierwsze zdjęcie). Mnóstwo tam starych kamienic podobnych do tych w Budapeszcie czy Wiedniu. Budynki w większości są ładne i kolorowe, pewnie niedawno były odnawiane. Poniżej próbka: W Starym Belgradzie można znaleźć również budynki w nieco odmiennym stylu...:) Nikogo tutaj nie dziwi połączenie różnych epok w jednym miejscu. Po jednej stronie ulicy może stać piękna kamienica, a po drugiej komunistyczny budynek z klimatyzacją w oknach. Takim przykładem jest Repulic Square: Ale mój ulubiony zestaw to zdecydowanie ten :D

Jak wygląda flaga Łotwy? Odpowiedź: MR. Łotwa graniczy z takimi krajami jak: Białoruś 171 km, Estonia 343 km, Litwa 576 km, Rosja 292 km. Odpowiedź: Marta. Wojwodina - Nowy Sad Adres: Serbia Wojwodina Nowy Sad, Stari grad Wojwodina: Autonomiczny okręg Serbii Stolica - Nowy Sad Przez Serbów nazywany Serbskimi Atenami Liczba ludności: ~381 tys. (2002r.) Powierzchnia: 129,4 km kw. Atrakcje turystyczne: Twierdza Petrovaradin Dunaj i liczne plaże Ok. 20 km od Centrum miasta Park Narodowy Fruška Gora Serbski Teatr Narodowy Festiwal muzyczny EXIT Novi Sad Jazz Festival Belgrad Adres: Serbia Belgrad, Kneza Mihaila Miasto: Stolica Serbii Starożytne Singidunum, daw. Białogród Liczba ludności: ~ 1,75 mln (2007r.) Powierzchnia: 359,9 km kw. Klimat: cechy klimatu kontynentalnego oraz umiarkowanego Parkowanie: w wyznaczonych miejscach za opłatą za pomocą smsa Belgrad uznawany jest ja za jedno najbardziej imprezowych miast świata Atrakcje turystyczne Ujście rzeki Sawy do Dunaju Twierdza Kalemegdan Cerkiew Św. Sawy Parlament Mauzoleum Josipa Broz Tito Ada Ciganlija - zalew rekreacyjny Zlatibor Adres: Serbia Zlatibor, Улица Панта Мијаиловића Miasto i region w Alpach Dynarskich Miejsce wypoczynku Serbów Baza wypadowa w Góry Dynarskie Jezioro zlatiborskie Dane aktualne na dzień Corps Diplomatique na Bałkanach Granica Węgry-Serbia Góry Po roku oczekiwania nadszedł w końcu czas wakacji. Czas w którym, wsiadamy, jedziemy i odpoczywamy. Zapraszamy na I część opowieści pod hasłem “Kropek na nieznanych drogach – Serbia”. Sam pomysł wakacji na Bałkanach wziął się z chęci zobaczenia czegoś innego niż w typowych kurortach z milionami “europejskich” turystów. Zobaczenia krajów gdzie całkiem niedawno toczyła się wojna, gdzie od 20 lat ludzie w końcu mają prawo posiadać samochód (relacja z Albanii), gdzie na podwórku pod oknem znajdują się groby bliskich (relacja z Sarajewa) i w końcu gdzie góry wpadają do morza (relacja z Czarnogóry). Trasa przebiegała tak aby zobaczyć stolice poszczególnych bałkańskich krajów. W pierwszy dzień jechaliśmy głównie autostradami (trzeba było tylko przebić się przez Polskę i kawałek Słowacji). Jako, że czekało na nas kilka państw i różne waluty postanowiliśmy wziąść tylko Euro wymieniając je na bieżąco wtedy kiedy potrzeba. Wczesnym rankiem, w końcu do pierwszego celu było ok. 900km, uruchomiliśmy silnik i pojechali przez Bratysławę i Budapeszt wprost pod granicę Serbską, gdzie miała się zacząć Nasza bałkańska przygoda. Kilkadziesiąt samochodów na dwóch pasach przed granicą przypomniało nam o tym, że tu kończy się Unia Europejska i zaczyna inny nieznany nam świat. Granica z Serbią Ale zaraz! Trzeci pas był wolny, nikt nie zapuszczał się do tego okienka, a nad nim znajoma flaga z gwiazdkami i napis “EU citizens”. Spojrzeliśmy na siebie, na znak, na samochody w kolejce (również z rejestracjami unijnymi), na wolny pas, na siebie i lampka nad głową oraz delikatny uśmiech powiedział nam, że “EU citizens” to my 🙂 Kierunkowskaz, jedynka, skręt, dwójka, mijane samochody, trójka, mijane spojrzenia zawistnych (a może zdziwionych) kierowców, czwórka, hamulec i okienko paszportowe. -Passports, please – rzekła celniczka, -Here you are – odpowiedzieli podróżnicy, -Ok, you can go – powiedziała Pani w mundurze, -Bruuum – odparł zadowolony Kropek. Przejechaliśmy przez granicę a za nami pozostał tłum samochodów. Poczuliśmy się jakbyśmy byli z innego świata. Oni czekają w kolejce, my jedziemy. Ech – Serbio – zaczynamy przygodę. Lecz po chwili, po kilkuset metrach drugie bramki graniczne, tym razem z celnikami serbskimi. Sytuacja taka sama: kilkadziesiąt samochodów w kolejce i jeden pas wolny z napisem “CD”. Spojrzeliśmy na siebie i bez dłuższej chwili zastanowienia ruszyliśmy naprzód. Skoro raz się udało bez kolejki to i czemu drugi raz ma się nie udać. Po dojechaniu do bramki podszedł celnik, wziął paszporty, otworzył je, zamknął i machnął ręką zapraszając do jazdy… ale w drugim kierunku aby się cofnąć i czekać jak wszyscy :). Na ten niespodziewany gest grzecznie wrzuciliśmy wsteczny bieg i ruszyli do tyłu mijając twarze z uśmieszkami 🙂 Jak się później okazało jednak nie należymy do “Corps Diplomatique”, nie mamy dyplomatycznych paszportów, Kropek też nie wygląda na dyplomatyczny samochód (chyba że jakiegoś biednego afrykańskiego kraju) i musimy stać jak wszyscy, jak zwykli śmiertelnicy, jak większość obywateli zwykłego świata, ale przynajmniej jedne bramki udało nam się przejechać szybko jak Ci “lepsi”. Po 40 minutach czekania w upale, sprawdzeniu paszportów, wbiciu pieczątek wjechaliśmy na serbską ziemie i serbską autostradę. Serbia Tu chwilę, tytułem wstępu, po krótce zanudzę historią 🙂 Serbia jest jednym z najmłodszych państw Europy. Dzięki naszemy czytelnikowi Piotrowi Kieracińskiemu należy się tu sprostowanie: Oczywiście Serbia nie jest nowym, młodym krajem. Kraj oraz naród serbów posiadają bogatą historię. Od wieków występowali na mapach Europy (również jako Raszka, Zeta). Nasze powyższe, pierwotne zdanie to taki skrót myślowy – chodziło nam o obecny kształt granic Serbii. Powstała w 2006 roku po rozpadzie Serbii i Czarnogóry (Federalna Republika Jugosławii). Wcześniej wraz z innymi obecnie krajami istniała Socjalistyczna Federacyjna Republika Jugosławii (Jugosławia), utworzona po II wojnie światowej. Liczne nieporozumienia oraz mieszanka różnych narodowości i kultur w pewnym momencie sięgnęła zenitu i wybuchła krwawa wojna domowa. Bośnia i Hercegowina Pozostalości po wojnie ? Sarajewo dziś Poszczególne republiki wchodzące w skład Jugosławii walczyły o swoje miejsce we współczesnym świecie. W latach 1991-1992 nastąpił rozpad Jugosławii. Późniejsze lata jeszcze bardziej podzieliły to co zostało – Czarnogóra odłączyła się od Serbii, a na terenach Serbii pozostały jeszcze dwa autonomiczne regiony. W 2008 roku kolejne zamieszki doprowadziły do jednostronnego ogłoszenia niepodległości przez Kosowo. Niepodległość Kosowa na chwilę obecną uznaje około połowa stałych członków ONZ, w tym Polska. Drugim autonomicznym regionem z własnym prezydentem i premierem jest Wojwodina. Jest to północny region Serbii rozciągający się od granicy z Węgrami do Belgradu. Kończąc wstęp historyczny naszym pierwszym celem wycieczki była stolica Wojowidiny – Nowy Sad. Początkowo chcieliśmy jeszcze jechać do Kosowa, ale z powodu drogiego (50 euro) wjazdu na teren Kosowa oraz, że leży ono trochę nie po drodze planu naszych wakacji zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Droga od granicy do Nowego Sadu nie wywarła na nas jakiegoś większego wrażenia. Może dlatego, że jechaliśmy autostradą, która była dobrą drogą dwupasmową. Teren płaski, poza drogą pola, pola, pola i co jakiś czas radiowóz policyjny. Wnoszenie opłat za autostrady jest trochę inne niż u nas. Jadąc zauważa się jedynie znaki, że zaraz będzie odcinek płatny, przejeżdża się jakby nigdy nic, a po jakimś czasie bramki i opłata, która nie jest specjalnie wysoka. Wojwodina – Nowy Sad Yugo – ich jest tu mnóstwo Nowy Sad Po jakimś czasie zjechaliśmy z autostrady i późnym popołudniem wjechaliśmy do stolicy Wojwodiny – Nowego Sadu. Miasteczko małe i ładne. Co od razu rzuciło nam się w oczy to samochody o odpowiedniej temu regionowi klasie. Większość to Yugo, Zastawa itp., więc i Kropek mógł się poczuć jak coś lepszego 🙂 Mieliśmy zarezerwowany hotel (hostel) w centrum miasta więc przejechaliśmy przez niemal cały Nowy Sad i dotarli na ulicę Radnicką, gdzie znajdowało się nasze lokum. Kropek zaparkował pod drzewem na ulicy i weszliśmy do hostelu. Osoba, która nas przyjmowała była wyjątkowo miła i pomocna. Już dawno nie spotkaliśmy się z tak sympatyczną obsługą. Opowiedziała nam wszystko to co chcieliśmy i nie chcieli wiedzieć, dała mapę miasta, pokazała gdzie i jak iść. Przyznam, że pełen profesjonalizm. W hostelu natomiast jak nigdzie indziej był niespotykany dla nas system mieszkania. Pokoje dla gości nie były zamykane na klucz, a torby i co cenniejsze zamykało się w szafkach znajdujących się w holo-kuchnii. W innym pokoju goście nawet nie zamykali drzwi i spali przy otwartych. Samego właściciela jak i osób z obsługi od wieczora do rana nie było w budynku. Była tylko kartka z telefonem, że jak coś to jest w budynku na ulicy obok. Widać tu duże zaufanie do odwiedzających. Na miejscu dostępny telewizor, Internet, express do kawy itp. sprzęty i nikt nic nie wynosił w nocy 🙂 Rynek i Ratusz MPO Twierdza Petrovaradin Po ogarnięciu się i zalaniu łazienki skierowaliśmy się na stare miasto. Jego centrum czyste i zadbane, jedynie jak się skręci w mniej popularną ulicę to już gorzej. Śmieciarki – złożone z konia i wozu obklejonego tekturą. Obdrapane mury, kontenery z nie pachnącymi śmieciami. Natomiast rynek starego miasta jak większość innych tego typu centrów. Plac, kościół, ratusz i ludzie. Centrum tętni życiem, a im bliżej nocy tym większy ruch. Ratusz nocąZachód Czysta szeroka ulica handlowo-reprezentatywna przypominała nam zakopiańskie Krupówki. Przespacerowaliśmy przez nią i skręcili w kierunku drugiej pod względem wielkości rzeki w Europie – Dunajowi. Od właściciela hostelu wiedzieliśmy co nas tam spotka – twierdza Petrovaradin. Sam Dunaj czysty, szeroki i ładny. Po drugiej stronie mostu znajduje się wspomniana okazała twierdza. Efekt zachodzącego słońca nad rzeką sprawiał, że miejsce nad Dunajem było magiczne. Przeszliśmy przez most pooglądali zaniedbane budynki i wrócili do czystego rynku Nowego Sadu. Po drodze przeszliśmy przez miejski park, również ładny jak i tłummy. Na rynku zjedliśmy kolację, napili jakiejś wody, pospacerowali i udali z powrotem do hostelu. Zmęczeni po całym dniu wrażeń poszliśmy spać mając na uwadze, że to dopiero początek… Belgrad O poranku podekscytowani nowymi wyzwaniami i nowymi miejscami opuściliśmy Nowy Sad. Znów podróżując autostradą po dwóch godzinach dojechaliśmy do Belgradu. Tam nie mieliśmy w planach noclegu więc od razu zabraliśmy się za zwiedzanie. Miasto duże i zatłoczone. Nie było widać jednak specjalnie śladów bałkańskiej wojny. Widzieliśmy tylko jeden zniszczony budynek (nie wiem czy to od wojny czy od czegoś innego). W palącym słońcu dojechaliśmy pod jedną z największych na świecie cerkwi prawosławnych. Cerkiew św. Sawy Remont w Cerkwi Fontanna Cerkiew św. Sawy znajduje się w samym środku miasta i dumnie góruje nad wąskimi uliczkami. Parkingu obok nie znaleźliśmy ale akurat trwał remont cerkwi więc wjechaliśmy na teren budowy i zaparkowali. Nikt się nie czepiał, nawet stacjonującą obok policja. Cerkiew robi wrażenie – duży biały budynek z kopułami i krzyżami. W środku nie było prawie nikogo, chociaż co jakiś czas wchodziły pojedyncze osoby całowały portret świętego i wychodziły. Przed cerkwią znajdował się zadbany mały plac z fontannami i ławkami. Odpoczęliśmy chwilę i ruszyli rzek Znalezienie miejsca parkingowego bliżej starego miasta chwilę nam zajęło. Nie mogliśmy się połapać jak wygląda sprawa z opłatami za parkowanie. Pod tym względem miasto nie jest przystosowane dla zagranicznych gości. Podjechaliśmy pod ambasadę Słowenii i tam po krótkiej rozmowie z policjantami dowiedzieliśmy się, że opłaty za parkowanie wnosi się za pomocą smsa, ale na jaki numer, co wpisać w treści i ile wynosi opłata nie potrafili nam powiedzieć 🙂 Nigdzie nie było na ten temat informacji, znaleźliśmy tylko numer na jaki coś trzeba wysłać. Belradzki deptak Zrezygnowaliśmy więc z opłat i pojechali poszukać czegoś darmowego i bez problemów. Dojechaliśmy nad ujście rzeki Sawy i Dunaju do reprezentatywnego wzgórza z celtyckimi fortyfikacjami – Kalemegdanu, skąd roztacza się wspaniały widok na miasto i okolice. Znaleźliśmy tam darmowe miejsce obok zajezdni tramwajowej przy wejściu na wzgórze. Zanim jednak ruszyliśmy zdobywać fortyfikacje przeszliśmy przez stare miasto. Tu podobnie jak w Nowym Sadzie i innych miastach – zadbany i szeroki deptak z licznymi sklepami dookoła. Nic wyróżniającego się. Napełniliśmy brzuchy i poszliśmy zobaczyć miasto z góry. Kalemegdan to wielki park z muzeami, pomnikami, budowlami rzymskimi, cerkwiami i zoo, całość otoczona starymi murami obronnymi. Prawdopodobnie tu znajdowała się celtycka osada oraz rzymskie miasto. Spacerowanie po niektórych zakamarkach parku grozi śmiercią o czym przypominają odpowiednie tablice informacyjne. Na szczycie góruje pomnik Rycerza Zwycięzcy, który dumnie spogląda na panoramę miasta. Park to Panorama Belgradu Twierdza Kalemegdan Wieża despoty Stefana Belgrad z tego miejsca wydaje się zielonym miastem. Niestety będąc w środku rzeczywistość pokazuje nieco inny obraz – duży ruch, chaos, kurz i smog połączony z ponad trzydziestostopniowym upałem. Belgrad to z pewnością ciekawe miasto, nieco inne niż zachodnie europejskie stolice. Nie ma tu tylu turystów co we Wiedniu czy Budapeszcie. Na pewno jest jednak warte odwiedzenia. Jeśli mielibyśmy nieco więcej czasu z pewnością poznaliśmy Belgrad lepiej i z pewnością znaleźli wiele ciekawych miejsc. My jednak nie mieliśmy całego dnia, a w planach jeszcze około 200km, niestety już nie po autostradach więc po odpoczynku w parku wsiedliśmy w samochód i znów przemierzając cały zatłoczony Belgrad udaliśmy się w kierunku górzystych terenów. Zlatibor Serbskie góry Jezioro z Zlatiborze Po kilkudziesięciu kilometrach skończył się płaski teren a zaczęła powolna wspinaczka. Początkowo zielone małe górki zmieniały się w coraz większe i większe. Początek Gór Dynarskich to takie nasze Bieszczady. Nie za wysokie i zielone. Im dalej na południe tym wyżej i ciekawiej. Naszym celem na ostatni nocleg w Serbii był Zlatibor. Wcześniej słyszeliśmy określenie, że Zlatibor to mała górska miejscowość nazywana Serbskim Zakopanem. W rzeczywistości odnieśliśmy wrażenie, że ktoś kiedyś wpadł na pomysł aby otworzyć setki straganów i utworzyć miasto w stylu “Targ i Rozrywka”. W mieście poza bazą wypadową w góry i małym sztucznym jeziorem znajdują się owe stragany i setki a nawet tysiące ludzi, którzy nie robią nic poza wydawaniem pieniędzy. Poza tym centrum targowym nie widzieliśmy jakichś tłumów, ani na pobliskich górskich polanach ani w pobliżu okolicznych miejscowości. W centrum Zlatiboru wszyscy cieszyli się zapachami kurczaków i kebabów, zimnym piwem i muzyką – beztroskie życie w centrum niczego 🙂 Nie myśląc za dużo wtopiliśmy się w tłum i oddali wakacyjnemu konsumpcjonizmowi. Ku przygodzie Po przespanej nocy w jednym z apartamentów wstaliśmy niczym świt i oddalili w kierunku Czarnogóry. Im bliżej granicy tym ładniejsze góry i większa ekscytacja. Coraz bardziej zanikały drzewa a ukazywały się skały. Prędkość podróżna zmniejszyła się znacząco w porównaniu do dnia poprzedniego. Górskie drogi i małe miasteczka z dużą dawka patroli policyjnych to nie autostrady. Co jakiś czas pod górą wydrążone tunele pozwalały nieco skrócić i przyciągnąć bliżej cel podróży. Wsie i miasteczka znikały w tylnym lusterku a przed przednią szybą wyrastały coraz to nowe góry. Po kilku godzinach przywitało nas kilka baraków oraz znak “Stop Policia”. W kolejce na granicy Serbsko-Czarnogórskiej spędziliśmy około godziny. Tu nie było dla nas osobnego pasa jak poprzednio 🙂 W końcu celnik serbski popatrzył z uśmiechem w paszporty, machnął ręką a my po chwili cieszyliśmy się z toczenia po czarnogórskiej drodze. Goodbye Serbia – Welcome Montenegro krzyczały razem z nami tablice informacyjne. I tak z uśmiechami na twarzach coraz bardziej zbliżaliśmy się do wyczekiwanego wypoczynku nad Morzem Adriatyckim. Ale jak się kilka kilometrów dalej miało okazać nasz uśmiech był przedwczesny, a niespodziewane problemy graniczne miały się dopiero zacząć……. Serbskie panoramy Skalne zwisy Granica z Czarnogórą

Z budynków na pewno należy wymienić ratusz. Bardzo ładnie wygląda deptak. Dworzec kolejowy jest oddalony około 1 km od centrum. To przeciętny dworzec, wyglądający podobnie jak wiele polskich dworców w trzydziesto- lub czterdziestotysięcznych miastach. Przy dworcu do niedawna stała lokomotywa parowa jako eksponat na tle wieży ciśnień.

Belgrad - przewodnik turystyczny Belgrad - stolica Serbii, obok rumuńskiego Bukaresztu drugie największe miasto na Bałkanach (1,8 miliona mieszkańców). Jedno z najstarszych skupisk ludzkich w Europie - najstarsze wykopaliska wskazują na to, że człowiek żyje tu od ponad 7 tysięcy lat. Mimo, że do Belgradu nie dolecimy z Polski tanimi liniami, przy odrobinie sprytu możemy tam tanio dolecieć. BELGRAD - SPIS TREŚCI Belgrad - informacje ogólne i notka historyczna Belgrad należy do jednych z najdłużej zamieszkanych miejsc w Europie. Ślady po pierwszych osadach sięgają 7000 lat wstecz. Pod swoją nazwą Belgrad znany jest od IX wieku. Miasto utraciło na znaczeniu po podbiciu Serbii przez Turcję w XIV wieku. Od tego czasu miasto przechodziło jeszcze we władanie Węgrów i Austrii. Po uzyskaniu niepodległości w 1878 roku Belgrad stał się stolicą Serbii. Dzisiaj Belgrad jest stolicą i największym oraz najważniejszym miastem Serbii. Stolicę zamieszkuje 1,3 miliona mieszkańców. Jak dotrzeć do Belgradu Jak najtaniej dolecieć do Belgradu? Do Belgradu nie dolecimy z Polski tanimi liniami. Z wyprzedzeniem można kupić bilety linii LOT na trasie Warszawa - Belgrad za około 350 PLN. Innym sposobem na tanie dotarcie do Belgradu są loty tanimi liniami np. do Eindhoven i stamtąd lot do Belgradu. Taka kombinacja nie powinna być droższa niż 400 PLN. Belgrad - dojazd do centrum z lotniska Lotnisko Belgrad. Głównym lotniskiem Belgradu jest Belgrade Nicola Tesla Airport (BEG), które znajduje się niecałe 20 kilometrów od centrum miasta. Z lotniska możemy dojechać do centrum Belgradu na kilka sposobów. Bus 72 (rozkład jazdy z lotniska, rozkład jazdy z Zeleni Venac) Kursuje do Zeleni Venac, bilet kosztuje 150 RSD (5,5 PLN) u kierowcy lub 89 RSD (3 PLN) w kiosku na lotnisku. Minibus A1 (mapa przejazdu i rozkład jazdy) Kursuje przez całą dobę na trasie lotnisko - Slavija Square, co 20-60 minut. Cena za przejazd to 300 RSD (około 11 PLN). Czas przejazdu 30 minut. Oficjalna strona lotniska: Belgrad - komunikacja miejska Komunikacja miejska w Belgradzie. Komunikacją w Belgradzie zarządza firma GSP Beograde ( Po mieście możemy poruszać się autobusami (kilkaset linii), tramwajami (12 linii), Trolejbusami (8 linii) i minibusami (9 linii). Po mieście porusza się również kolej miejska, nazywająca się Beovoz. Komunikacja miejska podzielona jest na strefy (mapa). Strefa pierwsza i druga to miasto, strefa trzecia to tereny podmiejskie, a strefa czwarta to miasteczka należące do aglomeracji Belgradu. Najwygodniejszym sposobem na poruszanie się po Belgradzie będzie zakup karty BusPlus - jest to karta, którą zasila się gotówką i używa podobnie jak biletów. Karta kosztuje 40 RSD (ok. 2 PLN) i jest jednorazowego użytku. Turyście najbardziej opłaca się zasilić kartę jednym z poniższych biletów: jednodniowym (24h, 250 RSD, 10 PLN), trzydniowym (700 RSD, 28 PLN) i pięciodniowy (1000 RSD, 40 PLN). Na takich biletach można poruszać się w strefie 1 i 2. Można również wykupić takie bilety na wszystkie strefy, albo załadować kartę pojedynczymi biletami (89 RSD, 3,5 PLN na strefę 1 i 2). Warto pamiętać, że nawet w przypadku posiadania karty dobowej, musimy przykładać ją do czytników w pojeździe za każdym razem, kiedy do niego wsiadamy. Pełen cennik: Pojedyncze bilety można kupować u kierowców, ale jest to nieopłacalne - kosztują 150 RSD. Noclegi w Belgradzie Noclegi w Belgradzie. Noclegi w Belgradzie są tanie. Baza noclegowa jest rozbudowana. Noc w dwuosobowym pokoju kosztuje od około 80 PLN, a łóżko w pokoju wieloosobowym to koszt już od około 10 PLN. Do wyszukiwania noclegów polecam wyszukiwarkę HotelsCombined, która przeszukuje wszystkie internetowe wyszukiwarki noclegów (booking i inne) i pokazuje najtańsze ceny na dany nocleg, jakie są dostępne w internecie: Aby dowiedzieć się więcej na temat znalezienia dobrego noclegu, przeczytaj nasz poradnik "Noclegi". Atrakcje Belgradu Belgrad - atrakcje. Mimo że Belgrad jest dużym i zaludnionym miastem, to strefa turystyczna jest dość mała, można ją zwiedzić pieszo. Najsłynniejszym zabytkiem Belgradu jest Kalemegdan (Belgrade Fortress) - kompleks wczesnośredniowiecznej zabudowy obronnej. Głównym placem Belgradu jest Republic Square. Znajdziemy na nim pomnik kniazia Michała, Muzeum Narodowe w Belgradzie oraz budynek Teatru Narodowego. Na placu rozpoczyna się ulica Knez Mihailova Street, główna, piesza ulica miasta. Idąc nią miniemy trochę zabytków i dojdziemy do Kalemegdan. 100 metrów na wschód od Republic Square znajduje się Skadarlija, coś na wzór starego miasta - uliczki wypełnione restauracjami, pubami, miejsce tętniące życiem. Stamtąd możemy zrobić sobie spacer na południe - 2 kilometry dalej znajduje się Cerkiew świętego Sawy. Po drodze do niego miniemy budynek parlamentu i stary pałac, Cerkiew świętego Marka oraz Muzeum Nikola Tesli. Belgrad - wskazówki praktyczne Belgrad można zwiedzić pieszo. - w Belgradzie obowiązuje prawo, zgodnie z którym wszystkie dyskoteki muszą być zamknięte do godziny 1 w nocy. Mimo, że istnieją lokale, które są otwarte dłużej, turysta może mieć problemy z ich odnalezieniem Belgrad - przydatne linki Dowiedz się więcej o Belgradzie. - - nieoficjalna strona o Belgradzie, wyczerpująco opisana komunikacja miejska (ENG) Ostatnia aktualizacja: comments powered by

pozdrawiam ludzi którzy wiedzieli jak wygląda flaga Francji ale jak flaga Polski to nie wiedzieli ;) Mepcio +2. Poziom 32. 25 mar, 2022.

Belgrad, podobnie jak i cała Serbia, nie ma szczęścia do turystyki. Większość zwiedzających wybiera chorwackie wybrzeże, miasta Czarnogóry lub macedoński Ochryd. Tymczasem stolica Serbii kusi zabytkami, niskimi cenami i wyśmienitą kuchnią. Dumni Serbowie twierdzą, że Belgrad to jedno z najstarszych miast europejskich. Co ciekawe jest w tym zdaniu sporo prawdy - wykopaliska archeologiczne potwierdzają, że człowiek żył na tych terenach już w czasach paleolitu. Wiele wieków później na obu brzegach Dunaju osiedlili się Celtowie i Trakowie. Ten fakt również jest podkreślony przez wielu współczesnych mieszkańców Belgradu. Jeśli dołożymy do tego opowieści o przebywających tu Argonautach to mamy bałkańskie mitologizowanie historii w pełnej krasie. Centrum Belgradu Krótka historia miasta Okres podbojów rzymskich zaowocował ufortyfikowaniem jednej z dawnych osad celtyckich. Przeszła ona do historii pod nazwą Singidunum i pozostała w granicach cesarstwa aż do czasów Bizancjum. Wielokrotnie niszczona i odbudowywana została ostatecznie przejęta przez Serbów, którzy przybyli na te tereny pod wodzą tajemniczego Nieznanego Księcia z obszaru dzisiejszych Czech lub Śląska. Krótko potem pojawia się po raz pierwszy nazwa Belgrad (Beograd czyli białe miasto). Gród rozwijał się bardzo szybko, jednak ze względu na swoje położenie regularnie przechodził z rąk do rąk. Walczyli o niego Serbowie, Węgrzy i Turcy. W 1456 roku doszło do dramatycznej obrony miasta przed armią turecką. Połączone siły węgiersko-serbskie zadały przeciwnikom klęskę. Ponoć dowodzący obroną Jan Hunyady miał w decydującym momencie podpalić dolinę do której wkroczyły pułki janczarów. Decydujący atak na oblegających poprowadził święty Jan Kapistran, zmuszając Turków do panicznej ucieczki. Jednak już w 1521 roku Belgrad upadł - pozbawione pomocy miasto było bronione tylko przez kilkuset żołnierzy. Rozpoczęło się trwające kilkaset lat panowanie tureckie. Trzeba jednak przyznać, że obecna stolica Serbii nie wyszła na tym najgorzej. W XVII wieku Belgrad był jednym z największym miast imperium osmańskiego, zamieszkiwało go prawie 100 tysięcy ludzi. Do zahamowania jego rozwoju doszło w XVIII wieku - upadające państwo Turków toczyło liczne wojny z Austro-Węgrami. Miasto było kilkukrotnie oblegane i zdobywane. Ostatecznie w 1841 Belgrad stał się stolicą księstwa serbskiego, które wkrótce uzyskało status królestwa. Podczas pierwszej wojny światowej miasto po ciężkich walkach ulicznych zostało zdobyte przez Niemców i Austriaków. Mimo wysiłków Serbów wyzwolono je dopiero pod koniec wojny stając się stolicą Królestwa Jugosławii. Jego upadek przyniosła II wojna światowa. Belgrad dwukrotnie bombardowano (lotnictwo niemieckie i alianckie). Miasto wyzwoliły oddziały komunistyczne, a w 1945 roku ich przywódca Josip Broz Tito ogłosił w nim powstanie Federacyjnej Ludowej Republiki Jugosławii (później Socjalistyczna Federacyjna Republika Jugosławii). Szybki rozwój gospodarczy kraju i stolicy został zahamowany po śmierci dyktatora. Efekty jego polityki etnicznej doprowadziły do krwawej wojny w latach 1991-1995. Doszło do bombardowania Belgradu przez lotnictwo NATO. Jak zwiedzać Belgrad? Dziś Belgrad powoli odzyskuje dawny blask choć wielu jego mieszkańców nadal żyje w skrajnej biedzie. Mimo to miasto przyciąga turystów nocnym życiem i licznymi zabytkami. Widok na rzekę w Belgradzie Ile czasu poświęcić na zwiedzanie Belgradu? Stolica Serbii jest dużym i bogatym w zabytki miastem. Na jej dokładne zwiedzenie będziemy potrzebować 3-4 dni. Jeśli chcemy zwiedzić też okolice Belgradu nasz pobyt może się przeciągnąć do tygodnia. Belgrade Pass Belgrad posiada swoją kartę miejską. Pozwala ona darmowy bądź zniżkowy wstęp do wielu obiektów, a także dodatkowe darmowe noclegi w niektórych hotelach. Karta jest ważna przez trzy dni i kosztuje 682,11 RSD (ok 23 zł). Poruszanie się po Belgradzie Belgrad zajmuje spory obszar i podczas zwiedzania często nie obędzie się bez kupna biletów na komunikację miejską. Do dyspozycji mamy metro, autobusy, trolejbusy i tramwaje. Kontrolerzy biletów noszą charakterystyczne odblaskowe kamizelki. Często pojawienie się na przystanku tak ubranej osoby powoduje, że autobus opuszcza większość podróżnych. Zwiedzanie Belgradu Kalemegdan Ta dawna twierdza położona przy ujściu Sawy do Dunaju to chyba najbardziej malownicza część miasta. Spod znajdującego się tu Pomnika Zwycięstwa (nagi mężczyzna z mieczem i orłem często kojarzony z mitycznym Heraklesem) rozciąga się przepiękny widok na te dwie rzeki. Z dawnych fortyfikacji zachowały się: średniowieczna baszta Nebojšy i pochodząca z XVIII wieku brama Karola VI. W dawnej twierdzy działa Muzeum Wojska (Vojni muzej) prezentujące wyposażenie serbskiej armii na przestrzeni wieków. W jej północno-wschodniej części zlokalizowano belgradzkie ZOO. Warto zobaczyć też związaną z historią Serbii cerkiew Ružica. Stare Miasto Najważniejsze zabytki skupione są wokół deptaka Kniazia Michała (Knez Michaila). Ulica zaczyna się w okolicach placu Republiki, gdzie ma swoją siedzibę Muzeum Narodowe (Trg Republike 1a). Z ciekawszych budynków wymienić należy neorenesansową Fundację Mikołaja Spasica (Knez Michaila 33) i pochodzący z XX wieku modernistyczny wysokościowiec Pałac Albania. Warto zobaczyć też fontannę Čukur (Dobračina 36) upamiętniającą zamordowanego przez Turków Serba, którego śmierć doprowadziła do walk pomiędzy Turkami i Serbami w 1862 roku. Najważniejsze świątynie Starego Miasta to cerkiew św. Aleksandra Newskiego (Cara Dušana 96), sobór św. Michała Archanioła (Kneza Sime Markovića) i jedyny meczet Belgradu - Bajrakli (Gospodar Jevremova 11). Ci którzy lubią muzea powinni odwiedzić Muzeum Etnograficzne (Studentski trg 13) lub Muzeum Belgradu (Resavska 40). Plac Slavija Okolice tego ruchliwego placu to nowsza część miasta. Już z daleka widać kopuły olbrzymiej cerkwi świętego Sawy (Krušedolska 2a) - jednej z największych prawosławnych świątyń na świecie. Budynek można już zwiedzać, ale wnętrza nie zostały jeszcze ukończone. Nieco dalej (w stronę Starego Miasta) wznosi się cerkiew św. Marka (z lat 30. XX wieku) z kolekcją cennych ikon serbskich. Przy ulicy Nemanjina 22 pozostały ruiny budynku dawnego Jugosłowiańskiego Ministerstwa Obrony - zbombardowany przez lotnictwo NATO obiekt nie został odbudowany. Władze Serbii rozważają jego rozbiórkę, ale podjęto też próbę wpisania go na listę UNESCO. Przy ulicy Krunska 51 w uroczym pałacyku mieści się Muzeum Tesli. Ten jeden z najwybitniejszych wynalazców w historii pochodził właśnie z Serbii. Spacer po parku w Belgradzie Zemun Ta położona po drugiej stronie Dunaju część miasta przez wiele lat była niezależnym ośrodkiem miejskim. Jej tradycje również sięgają czasów najdawniejszych. Po średniowiecznej twierdzy pozostały jedynie resztki i wzgórze Gardoš gdzie miał umrzeć Jan Hunyady. Z wybudowanej na jego cześć wieży rozciąga się przepiękny widok na starą część miasta. Warto przespacerować się po tej niezwykłej dzielnicy pełnej kontrastów - bogate położone nad Dunajem wille sąsiadują z biednymi drewnianymi domkami i pamiętającymi XVIII wiek domostwami. Historię dzielnicy z pewnością przybliżymy sobie w Muzeum Tradycji Zemunu (Glavna 9). Warto zwiedzić znajdujące się na lotnisko Muzeum Lotnictwa. Wśród eksponatów turyści mogą obejrzeć zestrzelone przez serbską obronę przeciwlotniczą samoloty NATO. Inne Na południu miasta wznosi się słynny Dom Kwiatów (okolice Bulevar kneza Aleksandra Karađorđevića) czyli miejsce ostatniego spoczynku dyktatora Jugosławii Josipa Bros Tito. Wokół grobu powstało niewielkie muzeum tej kontrowersyjnej postaci. Belgrad - pomnik Tito W okolicy znajduje się też stadion Crveny Zvezdy (działa tam sklep dla fanów piłki nożnej z dużą liczbą pamiątek). Obok niego zaś willa serbskiej piosenkarki Cecy, której związek ze zbrodniarzem wojennym Arkanem Raznatovicem przez wiele lat był tematem licznych plotek. Bezpieczeństwo Belgrad jest stosunkowo bezpieczny dla podróżujących. Poza grasującymi wśród dużych skupisk ludzi kieszonkowcami nie powinno nas spotkać tutaj nic złego. Należy jednak wystrzegać się wypraw do położonych na obrzeżach miasta osiedli cygańskich. Jedzenie Kuchnia serbska składa się z potraw charakterystycznych dla Bałkanów. Zanim jednak wejdziemy do którejś z restauracji warto spróbować jakiejś z serbskich przekąsek. “Serbski hamburger” czyli pljeskavica z pewnością zaspokoi nasz głód. Można też spróbować małych kiełbasek cevapcici, przyrządzanej z białym serem gibanicy lub składającego się z ciasta francuskiego i różnych dodatków dania nazywanego burek . Z alkoholi niezwykle popularne są pędzone na owocach wódki rakija. Pomnik w Belgradzie Na co uważać w Belgradzie? Serbowie mimo bałkańskiego usposobienia są dość zamkniętym narodem. Tragedia niedawnej wojny sprawiła, że nie są tak otwarci wobec obcych jak inne bałkańskie narody. Lepiej więc uważać podczas rozmów na temat historii najnowszej. Okolice Belgrad to świetny punkt na poznanie Serbii. Można się stąd szybko dostać do Nowego Sadu czy Sremskiej Mitrovicy. Kuszą też mniej popularne wśród turystów miejsca jak np. zamek Gulobac (gdzie zginął Zawisza Czarny) czy Ravna Gora (sanktuarium czetników). Również przedmieścia Belgradu kryją wiele niespodzianek jak np. monastyr Rakovica. Bliski Wschód quiz for 8th grade students. Find other quizzes for Geography and more on Quizizz for free! Belgrad to specyficzne miasto. Można je pokochać i można nie rozumieć jego uroku. Sprawdź, co warto zobaczyć w Belgradzie, by czerpać przyjemność z czyli stolica Serbii oraz stolica byłej Jugosławii, wzbudza bardzo skrajne emocje wśród turystów. Jednych zachwyca autentyczność Belgradu, jego historia i nadal niewielki napływ zagranicznych turystów w tej okolicy (porównując np. z Chorwacją czy stolicami krajów zachodnich). Z drugiej strony znam osoby, które były rozczarowane swoją wizytą w mieście. Spędziłam w Belgradzie niecałe 2 dni i patrząc na całe spektrum możliwych reakcji wobec miasta, ja plasuję się bardziej w strefie zadowolenia z mojej wizyty. W Belgradzie przeplatają się różnorodne wpływy i jestem zdania, że kluczem do udanego pobytu jest po prostu wybieranie miejsc w takim klimacie, jaki się lubi. Zdecydowanie odradzam odhaczanie wszystkich przewodnikowych atrakcji. Zobacz, co zachwyciło mnie w stolicy Serbii i jakie miejsca mogę szczerze polecić W BELGRADZIEW Belgradzie znajdziemy wpływy osmańskie i austro-węgierskie, które bardzo lubię w architekturze, ale i silne wpływy z okresu socjalistycznego, również bardzo widoczne w miejscowej architekturze brutalistycznej. Ta ostatnia zupełnie do mnie nie przemawia, a to dlatego, że w Polsce mamy wiele przykładów betonowej radzieckiej spuścizny, która tylko oszpeca miejskie przestrzenie. I w mojej ocenie dość podobnie wygląda to w Belgradzie, choć fani brutalizmu i Le Corbusiera na pewno docenią kilka miejscowych budowli i rzeźb. Z drugiej strony właśnie to nieidealne, niewymuskane oblicze miasta ma swój urok – Belgrad jest bardzo autentyczny, niezadeptany przez turystów, jak np. Praga i na pewno poczujemy tu przyjemny, bałkański klimat. A zatem jeśli tak, jak ja, preferujecie kanony klasyczne w architekturze, polecam sprawdzić Stare Miasto i Zemun. Jeśli wolicie architekturę z okresu socjalizmu, zajrzyjcie do tzw. Nowego Belgradu, gdzie szczególnie warto zwrócić uwagę na Hotel Jugoslavija i Palata ma naprawdę wiele do zaoferowania. Położony na brzegach dwóch rzek – Dunaju i Sawy, oferuje wiele ciekawych aktywności – np. pływanie kajakami w środku miasta czy imprezy na barkach przymocowanych do nabrzeża. Może się również poszczycić ciekawą sceną street artową, świetnie rozwiniętą gastronomią, ale i wieloma zabytkami. Belgrad w ogóle jest jednym z najstarszych miast w Europie – jego historia sięga wstecz 7000 lat, a tereny zamieszkiwali neandertalczycy – informacja potwierdzona znaleziskami archeologicznymi. Spośród miejsc, które miałam okazję zwiedzić w Belgradzie, szczególnie polecam:główna ulica spacerowa Kneza Mihaila – ulica położona w Starym Mieście i ważna strefa handlowa. Charakteryzuje ją ciekawa architektura i obecność wielu oryginalnych knajpek (szczególnie w pamięć zapadła mi jedna w stylu Alfonsa Muchy – piękne wnętrze). Napotkamy tu również bardzo przyjemny widok wielu starszych ludzi siedzących w kawiarniach (mam wrażenie, że w Polsce nie mamy tak rozwiniętej kultury picia kawy, jak w Serbii). Zemun – dzielnica Belgradu, która stanowiła oddzielne miasto aż do 1944 roku i ponoć nadal wielu tutejszych mieszkańców deklaruje bardziej przywiązanie do dzielnicy niż do miasta 😉 W Zemunie odnajdziemy najbardziej wyraźne wpływy austro-węgierskie. Bardzo podobała mi się tutejsza architektura, urocze, kolorowe domki i małomiasteczkowy klimat. Lokalni mieszkańcy mają rzekomo ogromny problem ze sprzedaniem domków, ponieważ stanowią ważne zabytki historyczne i liczne obostrzenia uniemożliwiają np. zmianę koloru fasady, co zniechęca potencjalnych nabywców i sprawia, że nieruchomość jest dziedziczona z pokolenia na pokolenie. Zemun leży nad Dunajem i w okolicy wybrzeża znajduje się wiele restauracji rybnych (sprawdziliśmy jedną z nich – Kod Kapetana).Kalemegdan – położony na wzgórzu park i przylegająca fortyfikacja wybudowana przed naszą erą jeszczew czasach celtyckich i stopniowo rozbudowywana w kolejnych wiekach. Bardzo znanym punktem jest Pomnik Zwycięstwa przedstawiający nagiego mężczyznę, zza którego rozpościera się malownicza panorama na ujście rzeki Sawy do Dunaju. Dwa miejsca, które najardziej podobały mi się w całym kompleksie to brama pośród dwóch wież (tzw. Brama Więzienna) i Cerkiew W BELGRADZIEBardzo lubię odkrywać kraje od strony ich kuchni. W Belgradzie miałam okazję zjeść tylko w kilku restauracjach, ale o zupełnie odmiennym charakterze i uważam, że wszystkie są warte polecenia. Mimo że Serbia jest nadal w fazie odbudowy i nadrabiania zaległości po okresie wojennym, który trwał tutaj niemalże do końca lat 90., to pod względem standardu niektórych restauracji – nie pozostaje w tyle za resztą Europy. A co więcej, można tego wszystkiego zaznać wciąż za niewielkie pieniądze. Po Serbii podróżowaliśmy z dziewczyną pochodzącą z Indii, która jest wegetarianką. Miałam więc możliwość obserwować, jak wypadają tutejsze restauracje w kontakcie z klientem niejedzącym mięsa. I rezultat jest naprawdę dobry. W menu zazwyczaj znajdziemy mnóstwo przystawek na bazie warzyw (np. grilowana papryka nadziewana serem, pieczone ziemniaki, ajwar – coś za co kocham kuchnię bałkańską, czyli pasta z grilowanej papryki), tradycyjne dania główne na bazie warzyw (np. bigos albo pasulj, czyli duszona fasola) oraz wiele typów sałatek (tradycyjne sałatki to sałatka serbska i sałatka szopska), jak i serów (w tym tradycyjny słony ser i kajmak). Sama byłam zadowolona z ogromnego wyboru dań rybnych, a fani mięsa już w ogóle będą w raju, odwiedzając Belgrad. Rzekomo serbskie hodowle i obróbka mięsa nadal nie są tak uprzemysłowione, jak na zachodzie i dzięki temu można liczyć na jakościowy I ZELENIŠRestauracja na bardzo wysokim poziomie, ze świetną obsługą i przepysznym, estetycznie podanym jedzeniem. Mieści się na terenie tzw. Beton Hali, czyli betonowego pawilonu usytuowanego na brzegu rzeki Sawy, w którym znajdziecie mnóstwo restauracji zbierających najlepsze recenzje w mieście – zdecydowanie warto tam zajrzeć! Spróbowaliśmy tutaj łososia w sosie cytrynowym (przepięknie podany na muszlach), grillowanego dorsza, łososia z warzywami w cieście filo, kilku sałatek warzywnych i ciasta czekoladowego (również w wersji wegańskiej raw). Bardzo duży plus za przystawkę, czyli kilka typów pieczywa z przepyszną oliwą i solą w 3 odsłonach – w tym również sól główne – od 420 RSD (ok. 15 zł) do 970 RSD (35 zł)warzywa i sałatki – od 280 RSD (ok. 10 zł) do 420 RSD (ok. 15 zł)desery – od 390 RSD (ok. 14 zł) do 490 RSD (ok. 18 zł)Oficjalna stronaBeton hala, Karađorđeva 2-4, BelgradMANUFAKTURARestauracja serwująca dania kuchni bałkańskiej, na terenie której funkcjonują również delikatesy z lokalnymi, serbkimi przysmakami. Miejsce o bardzo fajnym wystroju i usytuowane blisko głównej ulicy spacerowej w Belgradzie. W menu dostępne śniadania, lunche i kolacje. Restauracja cieszy się ogromną popularnością w Belgradzie – organizowane są tam również kolacje firmowe i biznesowe. Jeśli wybieracie się do Manufaktury w godzinach wieczornych, koniecznie zróbcie wcześniej rezerwację. Spróbowaliśmy tutaj kilku pozycji z menu: pieczone ziemniaki podawane z kajmakiem, ajwar, czipsy z cukinii podawane z sosem tzatziki, sałatki warzywne, – od 250 RSD (ok. 9 zł) do 320 RSD (ok. 12 zł)przystawki i sałatki – od 180 RSD (ok. 6,50 zł) do 360 RSD (ok. 13 zł)ćevapi – od 390 RSD (ok. 13 zł) do 490 RSD (ok. 18 zł)dania główne – od 430 RSD (15,50 zł) do 850 RSD (ok. 31 zł)desery – od 220 RSD (ok. 8 zł) do 320 RSD (ok. 12 zł)Oficjalna stronaKralja Petra 13-15, Belgrad KOD KAPETANARestauracja położona nad brzegiem Dunaju w dzielnicy Zemun, serwująca przede wszystkim potrawy na bazie ryb i owoców morza (pyszna grilowana ryba morska). Choć wegetarianie oczywiście znajdą tu również coś dla siebie. Uwaga! Serwują tutaj ogromne – od 1660 RSD (60 zł) do 2900 RSD (ok. 105 zł) za 1kgGrilowane krewetki – 1950 RSD (ok. 71 zł)Sałatki warzywne – od 200 RSD (ok. 7,50 zł) do 320 RSD (ok. 12 zł)Oficjalna stronaKej Oslobodjenja, Zemun BEZPIECZEŃSTWO W BELGRADZIEBelgrad jest ogólnie bezpiecznym miastem. Wiadomo, jak w każdej stolicy trzeba uważać na kieszonkowców, ale zdecydowanie czułam się tam bezpieczniej niż np. w Paryżu. Wieczorami miasto jesto bardzo ożywione dzięki restauracjom, barom i klubom. Warto jednak mieć na uwadze, że Serbia znajduje się na trasie uchodźców podróżujących dalej na zachód. W okolicach dworca utworzono ośrodek wspierający uchodźców, jednak jest to zazwyczaj dla nich tylko kilkudniowy przystanek na trasie np. do Z POLSKI DO BELGRADUDo Belgradu z Polski można dotrzeć dwoma liniami lotniczymi: Wizzairem z Gdańska z przesiadką w Sztokholmie i bezpośrednio LOTem z Warszawy (lub ewentualnie łącząc loty z innych miast Polski z przesiadką w Warszawie). Bilety można znaleźć zazwyczaj w cenie ok. 500 zł za lot w dwie strony, choć korzystając z promocji Wizzaira i dokonując rezerwacji z większym wyprzedzeniem, można dostać bilety nawet poniżej 400 do Belgradu można dotrzeć autokarem z przesiadką w Budapeszcie. Do Budapesztu dojedziemy z kilku miast Polski Flixbusem, a na miejscu możemy przesiąść się do innego autokaru Flixbusa jadącego do Belgradu lub skorzystać z oferty firmy Fudeks. Przejazd autokarami w jedną stronę z Polski do Belgradu to koszt ok. 200 zł, a czas trwania takiej podróży to ok. 20 h (licząc z Warszawy).Belgrad ma bardzo specyficzny charakter. Na pewno zyskał sobie wśród turystów zagorzałych zwolenników, jak i antyfanów. Osobiście polecam ruszyć dalej w głąb Serbii i odkryć piękno jej przyrody, aniżeli zostawać na wiele dni w Belgradzie. Myślę, że 2-3 dni w stolicy Serbii to dość optymalny czas, by zobaczyć jej najciekawsze atrakcje, zasmakować lokalnej kuchni i poczuć choć trochę miejsowy klimat. Natomiast głównym celem mojej wrześniowej podróży była przyroda. Zawitałam więc do Parku Narodowego Tara, do kilku etnowiosek i do rezerwatu przyrody Uvac, gdzie można zobaczyć piękne meandry rzeki. Polecam zatem taką formę odkrywania Serbii – nie tylko przez pryzmat jej stolicy. Zapraszam do mojego kolejnego artykułu, jeśli chcesz sprawdzić, jakie atrakcje Serbii, warto jeśli podoba Ci się mój blog podróżniczy, zachęcam również do sprawdzenia moich profili na Instagramie i na Facebooku, gdzie znajdziesz jeszcze więcej zdjęć podróżniczych! Jak wygląda flaga Korei Północnej? Odpowiedź: MR. Jaka waluta jest w Korei Południowej? Główną walutą w Korei Południowej jest won południowokoreański.
Ten kraj znajduje się w pobliżu Niemiec. Oficjalne ubranie jest zaskakująco podobne do niemieckiego, ale jego znaczenie jest zupełnie inne. Zobaczmy, jak wygląda flaga Belgii, jaki jest tego wyglądSzata państwowa jest ważnasymbol Królestwa. Ma prostokątny kształt, a długość odnosi się do szerokości w proporcji piętnastu do trzynastu. Nieco inna flaga jest używana do celów cywilnych. Ma długość od długości do trzech do dwóch. Wszystko to jest całkowicie dopuszczalne na mocy konstytucji. Dwór królewski ma swoją własną wersję sztandaru - w proporcji czterech do trzech. Tak więc, jak wygląda flaga Belgii, można zrozumieć, kto go używa - instytucję administracyjną, osoby prywatne lub monarchę. Tkanina pokryta jest trzema pionowymi paskami. Zaczynając od szybu, powinieneś nazwać czarne, złote i wygląduFlaga Belgii, zdjęcia z których wszyscy widzielipodróżujący po Europie, pojawił się przez długi czas. Nowoczesna wersja została uznana już w 1831 roku, kiedy to tkanina została zatwierdzona po rewolucji belgijskiej. Wtedy terytorium uzyskało niepodległość od Holandii. Było królestwo belgijskie, które używało kolorów kojarzy się z rewolucjonistami zBrabant, który walczył o niepodległość w 1798 roku. Próba oddania suwerenności krajowi nie powiodła się, ale nie została zapomniana - ich walka miała głęboki wpływ na historię regionu. Tkanina, pod którą występowali rebelianci z Brabancji, była pokryta poziomymi paskami - złotymi, czarnymi i czerwonymi. Rząd tymczasowy po rewolucji postanowił zmienić kierunek na pionowy, a także nieznacznie zmienić kolejność pasm. Już dwa tygodnie po utworzeniu sukna został zatwierdzony przez konstytucję. Sposób, w jaki wygląda teraz flaga Belgii, nie różni się od tej przyjętej w XIX tkaninyIstnieje kilka rodzajów banerów (opróczurzędowy). Na przykład flaga rządowa jest podobna do flagi obywatelskiej, ale jest uzupełniona godłem - na złotym pasku znajdują się wizerunki korony i lwa stojącego na tylnych łapach. Ten wariant stanu został zatwierdzony w 1950 r., Zanim został użyty w marynarce wojennej. Teraz marynarze używają białego płótna z krzyżem św. Andrzeja. Na szczycie szybu znajduje się obraz korony i czarnych skrzyżowanych armat, a pod nimi kotwica. Długość odnosi się do szerokości w proporcji od trzech do czterech.
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii. Flaga Słowenii – składa się z trzech horyzontalnie ułożonych pasów w barwach pansłowiańskich: białym, niebieskim i czerwonym, i w takim samym układzie jak flaga rosyjska i słowacka. Wyróżnia ją słoweński herb. Trzy pasy poziome, biały, błękitny i czerwony. Na górze części czołowej herb Flaga Belize Godło Belize Informacje o Belize: Kontynent: Ameryka Północna Pełna nazwa kraju: Belize Stolica: Belmopan Ustrój polityczny: monarchia konstytucyjna Powierzchnia kraju: km² Liczba ludności: mieszkańców Język urzędowy: angielski Jednostka monetarna: 1 dolar Belize (BZD, BZ$) = 100 centów Domena internetowa: .bz Kod samochodowy: BH Numer kierunkowy: +501 Najważniejsze religie: Chrześcijaństwo - [katolicyzm - 49,9%, protestantyzm - 35,4% (adwentyści dnia siódmego, zielonoświątkowcy, anglikanie, mennonici), inni chrześcijanie - 1,9%] Religie plemienne - 1,5% Judaizm - 1,0% Buddyzm - 0,5% Hinduizm - 0,2% Islam - 0,1% Ateizm, bez religii - 8,9% Strefa czasowa: UTC -6 Symbolika flagi i ciekawostki: Flaga Belize nawiązuje do barwy flagi Hondurasu Brytyjskiego (kolonialna nazwa Belize), do której dodano dwa czerwone pasy na górze i na dole. W środku flagi widnieje herb Belize. To jedyna na świecie flaga, na której umieszczono tak duże postacie ludzkie. Metys i Murzyn nawiązują do demografii tego środkowoamerykańskiego kraju, natomiast wiosło, siekiera i piła - do historii i tradycji wyrębu lasów. Pod bosymi stopami mężczyzn widnieje łacińska dewiza ''Sub umbra floreo'' (''Kwitnę w cieniu''). Wieniec o pięćdziesięciu liściach symbolizuje rok 1950, kiedy do władzy doszła Zjednoczona Partia Ludowa, sprzeciwiająca się kolonialnym rządom Wielkiej Brytanii w Belize znanemu wówczas jako Honduras Brytyjski. Położenie geograficzne:Belize to państwo w Ameryce Środkowej (geograficznie w Ameryce Północnej), leżące na półwyspie Jukatan, nad Morzem Karaibskim. Belize graniczy z Gwatemalą (266 km) i Meksykiem (251 km). Linia brzegowa wynosi 386 km. Belize jest krajem, którego większość powierzchni stanowią niziny. Obszar nizin do granicy z Meksykiem w północnej części sięga aż do granicy. W pozostałej części kraju niziny w kierunku zachodnim przechodzą w obszar przedgórzy, a następnie gór. Góry Maya są obszarem górskim Belize ciągnącym się z południowego zachodu na północny wschód. Są to góry niskie o średnich wysokościach m Najwyższy szczyt kraju - Victoria Peak wznosi się na m i znajduje się w środkowej części kraju. Położenie Belize na mapie Tagi Oceń artykuł Średnia ocena: 5 Ocen: 1 Twoja ocena:

Wszystkie gwiazdy są rozmieszczone równomiernie, a nie promieniowo od środka (podobnie jak liczby na zwykłym zegarze mechanicznym). Flaga jest zatwierdzona przez wszystkie kraje Europy, uznawane również przez resztę świata. Ile gwiazd jest na fladze Unii Europejskiej. Liczba gwiazdek — 12 i ta liczba pozostaje bez zmian.

W stolicy Serbii – Belgradzie czy to tylko na kilkanaście godzin, czy też na dłużej, bo dwa dni byłem już chyba szósty raz. Wciąż uważam, że Belgrad to znakomite okno na Bałkany. Stąd można dostać się wszędzie w regionie. Jednak niemalże od pierwszego wejrzenia wciąż mnie to miasto nudzi, wciąż uważam, że nic bardzo ciekawego tu nie ma i można stąd tylko uciekać. Ileż ja rozmów o tym ze znajomymi przeprowadziłem… Ileż osób przekonywało mnie do tego, że Belgrad ma wiele wspaniałych atrakcji i fantastyczny klimat do imprezowania. Spis treści1 Belgrad pierwsze wrażenia2 Zwiedzanie atrakcji Kalemegdan – główny zabytek Nietypowe atrakcje Cerkiew świętego Parlament w Skadarlija – bajkowa ulica Deptak Kniazia Michała – w sam raz na kawę3 Belgrad – miasto imprez4 Jedzenie w Belgradzie5 Jak dojechać na lotnisko i z lotniska w Belgradzie6 Nocleg i hotele w Belgradzie Dla mnie Belgrad ma trzy piękne miejsca, które bardzo lubię: dworzec kolejowy, dworzec autobusowy i lotnisko. Wszystkie uwielbiam za to, że pozwalają opuścić to brzydkie miasto, które od kilku lat nie może mnie do siebie przekonać, ale z którego bardzo łatwo dostać się na całe Bałkany. Belgrad pierwsze wrażenia Chaos, turystyczna nuda i zwyczajny brak atrakcji, to moje główne zarzuty względem Belgradu. I niezależnie czy jestem tu sam, czy przyleciałem z kimś, odbieram to miasto tak samo. Nie ma też znaczenia, skąd zaczniemy wizytę w Belgradzie. Przyjedziemy pociągiem na dworzec? Wygląda słabo, zjawimy się na dworcu autobusowym? Jest jeszcze gorzej. Nie lepiej jest zacząć od samolotu, bo co prawda Air Serbia to wspaniała linia lotnicza, to jednak tuż po opuszczeniu samolotu nie jest magicznie. Dobra, lotniska rzadko kiedy są piękne 🙂 Autobus numer 72 z lotniska imienia Nikola Tesli w Belgradzie daje aż nadto czasu na podziwianie widoków miasta, przez 40 minut jedziemy opłotkami od których brzydoty bywa, że bolą oczy. Bloki, bloki, bloki… Chociaż zawsze może być gorzej, mógłby np. jechać przez Nowy Belgrad i jego brutalistyczne wieżowce. Te są „jakością” samą w sobie. Stojące w pewnej odległości od siebie ogromne, zwaliste szafy na ludzi są po prostu nieludzkie. Brzydkie jak cały brutalizm. A miałem okazję się im przyglądać, bo pewnego razu, kiedy wracałem z Festiwalu Trąbki w Gucy, wysadzono mnie z samochodu właśnie w tej okolicy. Jadąc do centrum miałem czas, aż za dużo czasu na „podziwianie i kontemplację.” Jedna z ulic w Belgradzie. Tak wygląda prawie całe miasto, chociaż Nowy Belgrad wygląda jeszcze gorzej. Przyjmijmy zatem, że przylecieliśmy samolotem, bo dzięki dobrym cenom biletów w Air Serbia, tak właśnie zdarza mi się witać Belgrad. Ok, to były stare dzieje, bo teraz prymat przejął już rodzimy LOT i nie zawsze jest bardzo tanio. Po tym, kiedy jadąc z lotniska naoglądam się widoków z okna autobusu, kiedy dojeżdżając do centrum Belgradu, wydaje mi się, że teraz będzie tylko lepiej, następuje strzał w pysk i miejsce wysiadki. Plac, pętla komunikacyjna Zeleny Venac. Kolejny burdel i brzydota, która jest kompletnie bezklimatyczna, bo na przykład ta z Azji ma w sobie jakiś wdzięk kipiącego życia. Opuszczam zatem Zeleny Venac, który jest głównym punktem przesiadkowym w centrum Belgradu i idę obejrzeć położone tuż obok „stare miasto.” Chociaż stare miasto to też nazwa na wyrost, bowiem tu po prostu czegoś takiego nie ma. Jest deptak Kniazia Michała i Kalemegdan. Kalemegdan to twierdza położona na szczycie góry i zajmująca dużą, ogromną nawet przestrzeń otoczoną parkiem. Park przed twierdzą Kalemegdan – główną atrakcją Belgradu Zwiedzanie atrakcji Belgradu Ale do twierdzy trzeba dojść, zatem człowiek ma nadzieję na obcowanie z czymś, co świadczy o historii miasta, o jego tradycji, wzlotach i upadkach. Tylko, że tu dostaje się mizerny widok, jest jakieś poplątanie XIX wieku i utrzymanych w tym stylu kamieniczek z paskudnymi widokami betonowych klocków postawionych tu za czasów socjalistycznej Jugosławii. Widząc to, spust od ładunków wybuchowych sam się w kieszeni naciska. Nic to, idę dalej deptakiem Kniazia Michała i doceniam np. to, że nie jeżdżą nim samochody. A to wielki plus, bo przez samochody uważam, że np. Budapeszt traci swój potencjał i z tego powodu nie ciągnie mnie tam z powrotem. Do Belgradu jednak ciągnie mnie jeszcze mniej. Deptak w Belgradzie. Na zdjęciu jedno z najładniejszych ujęć, jakie możemy tu uchwycić. Wierzcie mi, że na żywo aż tak ślicznie nie jest. Kalemegdan – główny zabytek Belgradu Dochodzę do twierdzy Kalemegdan, górującej nad wpadającą nieopodal do Dunaju rzeką Sawą. Przechodzę przez park, mijam pomnik, wchodzę w bramę i widzę obiekty sportowe. Deczko zdezelowane, ale jednak. Okazuje się, że na terenie twierdzy całkiem nieźle rozwinęły się boiska do koszykówki czy też korty tenisowe. Cóż, załogi zbrojnej nie ma, to przynajmniej to wprowadza czasami deczko życia w mury. Ale nic to, bo tuż obok mamy Muzeum Wojska – kolejną atrakcję turystyczną, bowiem rzędem ustawili tu stary sprzęt wojenny. Są armaty i jest sporo innych rzeczy, służących do zabijania lub by się nie dać zabić. To co na zewnątrz to jednak nie wszystko, można obejrzeć kolejne eksponaty i przez ich pryzmat poznać historię regionu z perspektywy Serbów. Widok na Kalemegdan w Belgradzie Najciekawsza jest ostatnia sala, bo umieścili tam kilka części samolotu i strój noszony przez pilota zestrzelonego przez Serbów amerykańskiego bombowca. To akurat o tyle ciekawa historia, że Serbowie zestrzelili teoretycznie niewidzialny dla radarów samolot F-117. Zestrzelili go dlatego, że posługiwali się archaicznym sprzętem produkcji radzieckiej, który był na tyle „głupi”, że ignorował amerykańskie najnowocześniejsze zabezpieczenia i po prostu trafił w „niewidoczny” cel. I chyba to jedyna rzecz dla której warto pójść do tego muzeum, bo ryciny z tym, jak to się kiedyś „wesoło” nabijało ludzi na haki w ramach tortur i egzekucji, jakoś standardowo mnie nie pociągają. Podobnie jak muzea średniowiecznych narzędzi tortur, które z jakiegoś niewytłumaczalnego dla mnie atawizmu, zawsze muszą się znaleźć w każdym zamku. Tu też ostatnio widziałem drogowskaz pokazujący w którą stronę iść, by trafić do tej „atrakcji”. Nie skorzystałem, wystarczy mi to co już widziałem np. na zamku w Chocimiu. Aha, jeśli jesteście miłośnikami takich „atrakcji”, to najlepsze muzeum tortur, jakie w życiu widziałem, znajduje się na zamku w Reszlu, w naszej ojczyźnie. I cóż, oprócz tego na terenie twierdzy nie ma nic innego do zobaczenia, chyba że zależy nam na widokach, bo dla nich można się tu wybrać. Widok na miasto, który mamy z jednej strony nie powala na kolana, jednak ten na ujście rzeki Sawy do Dunaju, jest bardzo ładny i można mu poświęcić kilka minut. Koi oczy po brzydocie mocno niedoinwestowanego i wołającego o remont miasta. Nietypowe atrakcje Belgradu Jak już jesteśmy przy wojnach, to warto przejść się pod zbombardowane NATO’wskimi rakietami ministerstwo obrony. Precyzja strzałów naprawdę robi wrażenie i dokładnie widać, w które miejsce uderzyły pociski. Co prawda z tymi pociskami rożnie bywało, bo były nawet tak celne, że podczas bombardowań jedna trafiła w… ambasadę Chin. Ale to z powodu wprowadzenia złych koordynatów, bo bomba precyzyjnie trafiła tam, gdzie jej wskazano. Trafiła i wznieciła niezły pożar w dyplomacji. A dla CIA zdobyła sto punktów do nieudolności, bo to była ich spaprana akcja. Podobno na mapach mieli zaznaczone, że są tu składy amunicji Serbów. Któryś wywiad lub kontrwywiad zrobił świetną pracę i na pewno ktoś dostał premię. Zbombardowany przez nalot NATO budynek w Belgradzie Ruiny zniszczonego przez NATO ministerstwa w Belgradzie Cerkiew świętego Sawy A od zbombardowanych budynków będzie już prawie rzut beretem, bo około 2 kilometrów do wielkiej prawosławnej cerkwi świętego Sawy, której kopuła góruje nad miastem i jest widoczna z daleka – nawet z samolotu. Faktycznie wygląda imponująco, ale kiedy przyjdziemy już pod nią i wejdziemy do środka, dostrzeżemy, że jest ona w budowie i w środku jest pusta przestrzeń, owinięte osłonami ściany itp. A przed nią leżą ułożone jedna na drugiej przygotowane do ustawienia kolumnady. Cerkiew świętego Sawy w Belgradzie Parlament w Belgradzie Nic to jednak, nie załamujmy się, bo i ja miałem nadzieję na „lepsze jutro” a przynajmniej godziny i poczłapałem dalej, tym razem na północ gdzie moimi celami były budynki rządowe. Dotarłem do budynku parlamentu, który był chyba pierwszym, który w całości spodobał mi się w Belgradzie. Tak, otóż okazuje się, że w mieście tym, są też ładne i robiące wrażenie budynki, chociaż ich liczebność jest ograniczona do ilości palców pijanego drwala. Budynek parlamentu w Belgradzie Skadarlija – bajkowa ulica artystów By być sprawiedliwym, pisząc o atrakcjach Belgradu, nie można zapomnieć o ulicy Skadarlija, która robi chyba największe wrażenie z całego miasta. Wyłączona z ruchu samochodowego, zastawiona restauracjami, pięknie przyozdobiona kwiatami, aż się prosi, by spędzić na niej więcej czasu. I jedyne co przeszkadza i co przeszkadza mi we wszystkich miastach w każdym regionie świata to naganiacze do lokali. Jak ja nie lubię tej namolności. Będę chciał to wejdę, spojrzę w cennik i jak mi się spodoba to zostanę. Takie akcje są jednak robione w całym świecie, na sporą część ludzi działają. Skadarlija. Najpiękniejsza ulica w Belgradzie Uliczka robi wrażenie i jest po prostu piękna! Warto tu zajść nie tylko na kawę lub obiad, ale także po prostu posiedzieć na którejś z ławeczek. Ale będąc tu wykorzystajmy chwilę i poczytajmy na którejś z tabliczek informacyjnych o historii miejsca. Wiele osób o Skadarliji mówi, że to Montmartre w Belgradzie. Coś w tym jest! Ulica Skadarlija. Chyba najbardziej klimatyczna ulica w Belgradzie. Ukwiecona ulica Skadarlija w Belgradzie. Deptak Kniazia Michała – w sam raz na kawę Cóż, pozostaje wrócić w kierunku głównego deptaka czyli ulicy Kniazia Michała, gdzie szukając czegoś do zwiedzenia, od krańca do krańca przechadzają się turyści. Ale jak to pisał Adam Asnyk „Daremne żale próżny trud bezsilne złorzeczenia”… w Belgradzie po prostu nie ma wielu ciekawych miejsc i 5 godzin powinno wystarczyć z naddatkiem na całe miasto. Może nawet wraz z obiadem. Zapewne jednak będziemy odczuwali niedosyt i chęć zobaczenia czegoś więcej. Zatem w pobliżu deptaka zobaczymy budynek Teatru Narodowego i Muzeum Narodowego. Budynek tego ostatniego akurat był w remoncie i to co zwracało uwagę to zegar odliczający czas do końca remontu. Miejmy nadzieję, że nie zabraknie na nim czasu, bo swego czasu udało mi się załapać na jeszcze nie przykryty płachtami gmach i prezentował się bardzo ładnie. Teatr narodowy w Belgradzie. Spektakl słońca i chmur nad Belgradem. Na zdjęciu ulica Kniazia Michała Belgrad – miasto imprez Z tego miejsca warto powędrować na północ, by zapuścić się na opadające ulice, od których odchodzą małe uliczki z przytulnymi knajpkami. To tu nocą tętni życie. Życie tętni też obok portu i linii kolejowej przy nabrzeżu, gdzie ulokowały się offowe knajpki. Idąc wzdłuż Sawy, będziecie mijali wiele barek, wiele knajpek. Tu tętni życie do samego rana. Oczywiście w sezonie, kiedy na dworze nie pada i temperatura sama wygania na piwo i rakiję 🙂 Statki na rzece w Belgradzie. Na imprezę w upalną noc jak znalazł. Tylko, że ja akurat nie jeżdżę do dalekich miast po to, by się upodlić alkoholem. W tym celu znam wiele lokali w Warszawie, gdzie za zaoszczędzone z powodu „niewyjechania” pieniądze, można zaciekle walczyć o ból głowy dnia następnego. „Bezapelacyjnie, do samego końca. Mojego lub ich” – jak to mawiał klasyk. Aha, latem życie tętni też na barkach i na nabrzeżu rzeki. Dokładnie tak, jak to się dzieje w Warszawie na schodkach przy Wiśle. Można na chwilę poczuć się jak w domu w jednej z licznych knajpek lub na zacumowanych tu przy brzegu barkach. Ulica Kniazia Michała – Główny deptak Belgradu Jedzenie w Belgradzie Piekarnia w Belgradzie – w całym mieście, niemalże na każdym rogu znajdziemy piekarnie z zawsze świeżym i pysznym pieczywem I tu było dla mnie całkiem przyzwoicie, bo na śniadanie można śmiało zajść do którejś z licznych piekarń rozsianych gęsto po całym mieście. Tam zarówno na wynos jak też na miejscu kupimy smaczne bułeczki mniej bądź bardziej treściwe. Kupimy także np. sycącego burka z serem, który zarówno z racji tłustości, jak też sera nasyci nas na kilka godzin. A potem, jak już ponownie zgłodniejemy, warto się rozejrzeć za tanimi stołówkami, które oferują tanie lokalne specjały. Co ciekawe, da się tam spokojnie porozumieć po angielsku, a nawet jeśli nie to często mają wywieszone zdjęcia potraw, zatem głodni nie wyjdziemy i w ciemno nie musimy brać. W razie czego pozostaje gestykulowanie i liczenie na podobieństwo naszych języków 🙂 I na koniec: niech Was nie zwiodą całkiem ładne zdjęcia w tym artykule, to najciekawsze miejsca w całym Belgradzie, a idąc od jednego do drugiego, po prostu jest brzydko i bezklimatycznie. Jak dojechać na lotnisko i z lotniska w Belgradzie Samolot linii Air Serbia na lotnisku w Belgradzie Dojazd na lotnisko w Belgradzie nie nastręcza problemów. Jeśli nie mamy ochoty na skorzystanie z taksówki, możemy wsiąść na lotnisku w autobus numer 72 i po około 40 minutach dojechać nim do centrum na plac Zeleny Venac, który leży tuż obok turystycznego centrum i deptaku. Stąd będzie także bardzo blisko do dworców autobusowego i kolejowego w Belgradzie. Marsz do dworców wolnym krokiem zajmie nam nie dłużej niż 10 minut w kierunku południowo-wschodnim, czyli schodząc ze wzniesienia. Bilet kupujemy u kierowcy – kosztuje 150 dinarów. Jeśli nie mamy wymienionych pieniędzy, to na terenie lotniska stoją maszyny, które działają jak kantory. O każdej porze dnia i nocy zamienią nam dolary lub euro na dinary. Nocleg i hotele w Belgradzie Jeśli będziecie spali w Belgradzie, to gorąco polecam nocleg w Wake Up hostel. I niech Was nie zmyli nazwa, bo ten hostel prezentował sobą lepszy standard niż wiele hoteli w których się zatrzymałem. Czyste pokoje z pachnącą pościelą, w centrum miasta tuż obok głównej turystycznej dzielnicy Belgradu. Co ciekawe, jeśli przylecicie wieczornym połączeniem z Polski, to obsługa poczeka do Waszego przybycia, by Was powitać, przekazać klucz i wszelkie informacje, jakich będziecie potrzebowali. Jeśli chcecie zarezerwować ten hostel, możecie zrobić to pod tym linkiem. Jeśli chcecie znaleźć inny, dobry nocleg w odpowiadającej Wam cenie i mieć pewność, że będzie dokładnie tym, co Wam odpowiada, >>skorzystajcie z tej wyszukiwarki<<
Subtelności prowincjonalne. Prowincje holenderskie mają cechy heraldyczne, a każda z nich ma swoją własną symbolikę - flagi i herby. Holandia Północna, jako oficjalna flaga, podnosi trójkolorowy żółto-czerwono-niebieski. W Holandii Południowej flaga wygląda szczególnie kolorowo: jasny czerwony lew spoczywa na tylnych łapach na
Belgrad – upalne centrum Belgradu Stolica Serbii Belgrad jest miastem, które miałem okazję odwiedzić wielokrotnie. Właściwie to tak naprawdę od niego zaczęła się moja przygoda i miłość do Bałkanów oraz Serbii. Ciężko mi teraz wyjaśnić dlaczego, ale pewnego czerwcowego przedpołudnia 2006 roku wsiadłem w Tarnowie do pociągu Euro City Józef Bem relacji Warszawa Wschodnia – Budapeszt. Moim celem nie była stolica Węgier, ale właśnie Belgrad. Dotarłem na Węgry i zaokrętowałem się do nocnego składu do Serbii. W tamtych czasach bardzo niewielu podróżników udawało się do tego państwa. Kraj po wojnach w byłej Jugosławii miał w Polsce fatalną prasę i opinię, a całe Bałkany kojarzyły się wyłącznie z wojną. Nie chcę się rozwodzić i wspominać jak to było kiedy wysiadłem z pociągu, jakie wrażenia miałem i odczucia. Tego macie aż za wiele w innych wpisach. Do dziś dnia sam nie wiem dlaczego nie skierowałem się np. do Bukaresztu. Z resztą… nieważne. Rano przybyłem do miasta, znalazłem hostel naprzeciwko stacji kolejowej i zostałem na tydzień. Od tej pory bywałem tu wielokrotnie. Nie jestem w stanie tak naprawdę policzyć ile razy na przestrzeni ostatnich 10 lat, ale na pewno kilkanaście. Długo myślałem jak ugryźć Belgrad. Jak go opisać? To ostatnie miejsce w Serbii, którego nie przedstawiłem na blogu. Aż w końcu przypomniałem sobie. W hostelach zawsze spotykałem mnóstwo Amerykanów, Niemców, rzadziej Polaków, Anglików. Oni przyjeżdżali do Belgradu na tzw. city break – kilkudniowe, rzadziej tygodniowe, wypady. Zastanawiałem się czemu stolica Serbii, a nie Praga, Budapeszt czy inny Wiedeń. W tekście poniżej znajdziecie odpowiedź! Parlament serbski w Belgradzie Panorama Belgradu nad Sawą Dlaczego stolica Serbii to twój super city break?! Belgrad jest inny ! – przyjeżdżając tutaj pierwszy raz te ponad 10 lat temu, miałem mgliste wyobrażenie jak on wygląda. Szczerze mówiąc spodziewałem się, że to będzie kolejne środkowoeuropejskie miasto w stylu Pragi czy Budapesztu. Nie świadczy to o mnie dobrze, no ale. Serbska stolica jest zupełnie inna – jeżeli nudzi Was piękna, ale zadeptana przez miliony turystów Praga, jeżeli piękny Budapeszt to też nie to, a Wiedeń sprawia, że macie ochotę wymiotować na widok tych wszystkich wymuskanych i odrestaurowanych pałaców i kamieniec, to Belgrad jest miastem dla Was. Lub jeśli chcecie po prostu zobaczyć i przeżyć coś innego. Stąd bierze się wzrastająca w ostatnich latach popularność Belgradu. Stolica Serbii jest poza utartym szlakiem – nie przyjeżdżają tu tłumy wycieczek. Nie będziesz się obijał o innych jak w Pradze na Moście Karola. Nie spotkasz także połowy Warszawy, bo właśnie opanowała w weekend majowy czeską stolicę. Jest sporo turystów, ale to inny gatunek niż ci, co w złotej trójce Europy Środkowej – Pradze, Wiedniu i Budapesztu. Odetchniesz od tłumów, japońskich selfie w każdym możliwym miejscu i poczujesz się swobodnie. Belgrad jest popularniejszy niż był, ale nadal to jest fajne miejsce, na luzie i swobodne. Ciężko powiedzieć także, aby był popularny. To chyba także jedno z niewielu miejsc w Europie, gdzie rzadko można spotkać innych Polaków, co także świadczy o tym, że nie jest to zbyt popularna destynacja. Serbowie to najbardziej gościnny naród w Europie – i ja byłem tym bardzo zaskoczony. Nie znasz drogi do hostelu? Nie masz biletu w autobusie? Nie wiesz na której stacji wysiąść? – ne ma problema! Zawsze ktoś Ci pomoże. Na początku myślałem, że to nie jest naturalne, że oni tak dlatego, że ja innostraniec. Ale przez te 10 lat już się wielokrotnie przekonałem, że jest to autentyczne i że polska gościnność jest tylko przysłowiowa. Serbska to część tego kraju i część serbskiej duszy. Ponadto Serbowie lubią Polaków. I nie jest to frazes. Belgrad to najbardziej imprezowe miejsce na Bałkanach – jeżeli szukasz imprez do białego rana, fajnych klubów, dyskotek w bałkańskim stylu to tu je znajdziesz. Serbowie mawiają, że to miasto nigdy nie śpi. Ja fanem imprez nie jestem i czuję się już na nie nieco za stary, ale ponoć najlepsze są w Serbii, w jej stolicy. Serbowie lubią, umieją i chcą się bawić. Czasami mnie zastanawia kiedy oni pracują, ale 🙂 Ceny – stolica Serbii jest tania – nie jest tak tanio jak na Ukrainie, ale nadal tanio. Dinar serbski nie jest najsilniejszą walutą świata, mówiąc najogólniej. Nie przeżyjemy szoku kupując piwo czy idąc do restauracji. Kompletny przewodnik tutaj: ceny w Serbii. Belgrad – ulica Knjeza Mahajlova Generalnie, niestety, sam Belgrad jest najdroższym miastem w całej Serbii, co nie znaczy, że dla nas będzie drogo. Nadal będziemy sobie mogli pozwolić na wiele, a noclegi w hostelach są najtańsze w całej Europie poza Ukrainą. Transport publiczny oraz inne koszty także nas nie zaskoczą. Belgrad – kolejne 5 powodów aby tu przyjechać! 6. To serce Bałkanów! Stolica Serbii to nie tylko geograficzny środek półwyspu Bałkańskiego. To także miejsce, gdzie i tak będziemy jadąc lądem czy to do Macedonii czy do Czarnogóry. Z Belgradu dostaniemy się pociągiem lub autobusem do Sarajewa, Podgoricy, Sofii, Salonik, Skopje, Zagrzebia, Timiszoary i wielu, wielu innych miejsc na Bałkanach. Tak naprawdę można powiedzieć, że na półwyspie wszystkie drogi prowadzą nie do Rzymu, a do Belgradu. Koleją także. 7. Fantastyczny street food – przeglądając wielokrotnie w anglojęzycznym internecie opinie i wrażenia turystów plecakowych z Serbii, natrafiłem wiele razy na zdanie, że mają tu najlepsze uliczne jedzenie w Europie. Dla mnie nigdy to nie było aż takie wyjątkowe – dopiero stosunkowo niedawno zwróciłem na to uwagę. Paradoksalnie podczas weekendu w Zagrzebiu brakowało mi zapachu grilla, wszechobecnych budek z pljeskavicą i cevapi. Przy czym nasz hamburger czy jakiś mcdonalds nie umywa się do prawdziwej pljeskavicy. Fantastyczny zapach grillowanego mięska i innych pyszności zaatakuje Was już od samego wyjścia z pociągu. Macie ochotę na kawałek pizzy? Zaskoczeni będziecie jak dobra ona będzie na ulicy. Polecam spróbować pizzy z caribic pizza, kiełbasy ze skadarskich kobasic koło ulicy Szkoderskiej, pljeskavicy z budek naprzeciwko dworca autobusowego, pity z wiśniami oraz burka z jakieś piekarni. 8. Stolica Serbii jest bałkańska! – jeżeli chcecie poczuć Bałkany, zasmakować ich chociaż trochę, zaznać bałkańskiego stylu, klimatu, zapachu, gwaru, luzu i hałasu Belgrad jest tym czego szukacie. Nie jedźcie do Zagrzebia czy Ljubljany, bo one bałkańskie nie są. Przypominają bardziej Wiedeń czy Pragę niż Skopje lub Sarajewo. Główne miasto Serbii nie jest z zewnątrz takie ładne, zadbane i wymuskane, ale niewątpliwie ma klimat. Ja kiedy jestem tutaj, a jestem co najmniej dwa razy do roku lub częściej, czuję że jestem na Bałkanach. Wy też to poczujecie pod każdym względem. W lecie zaznacie słynnego bałkańskiego skwaru – pamiętam do dziś dnia najgorętszy dzień w swoim życiu. Pod koniec czerwca 2014 roku było tutaj 39 stopni w cieniu. Wszyscy na siebie trąbią, jak w Albanii, wszyscy ubrani spod igły jak u Prady, wszędzie nowe fury, takich jak w Warszawie nawet nie ma, a obok zapach burka i pljeskavicy. Bałkany pełną gębą! 9. Miasto jest nie dla wszystkich – i nie każdemu się spodoba. Ale niektórzy je pokochają. Dam przykład moich dwóch Przyjaciół. Jeden, Bartek, jak zobaczył Belgrad stwierdził – Boże jak tu brzydko. Na wieść że każdą kolejną wyprawą będziemy w Belgradzie przejazdem bądź chociaż na kilka dni reagował krzywą miną. Miasto nie jest takie jak klasyczne, zadeptane Praga Budapeszt czy Wiedeń. Natomiast rok temu już zaczął trochę inaczej do niego podchodzić. Pewnie nigdy mu się nie będzie podobał, ale… Drugi z nich – Romek wysiadając na stacji Beograd dwa lata temu był zachwycony. Biegał z telefonem, robił zdjęcia, kazał sobie robić zdjęcia i wrzucał na fejsa. Od tej pory jest zachwycony stolicą Serbii i na pytanie gdzie chce jechać odpowiada: do Belgradu. Ja jestem gdzieś pośrodku, ale to że stolica Serbii jest nie dla każdego to oczywisty plus. Jeżeli lubisz podróże poza utartym szlakiem, miasta których styl przypomina skrzyżowanie Moskwy z Bałkanami, to przyjedź tutaj. Ponadto fani architektury socrealizmu znajdą ogromny Novi Beograd, który nie przypomina niczego, co kiedykolwiek widziałem. 10. Jest blisko Polski – to najbliższa bałkańska stolica. Niestety, nie ma bezpośrednich tanich lotów od nas do Belgradu, Natomiast możemy w miarę szybko dotrzeć samochodem a także bardzo tanio pociągiem. Z Krakowa to naprawdę nie jest daleko. Ponadto nikogo nie zdziwi czy nie zainteresuje jak powiesz że byłeś w Budapeszcie czy Pradze, bo każdy chyba już tam był. Jak powiesz że byłeś w Belgradzie to już co innego:) Belgrad nocą Belgrad – informacje praktyczne jak dojechać do Belgradu? Z Polski najłatwiej i najszybciej dotrzeć do serbskiej stolicy bezpośrednimi połączeniami naszego narodowego przewoźnika. Niestety, ceny poza promocjami są mało zachęcające. Natomiast w „szalonej środzie” możemy upolować nawet za 300-350 zł co najmniej lot w obu kierunkach. Nadal to nie jest jakoś strasznie tanio, ale już nie horrendalnie drogo, dojazd do i z lotniska w Belgradzie zapewniają dwie linie autobusowe – A1 oraz 72. Linia 72 jedzie do oraz startuje z miejsca Zeleni Venac. Jest to samo centrum miasta – cena za bilet u kierowcy to 150 dinarów ( 5 zł ). Kursuje dwa razy na godzinę, czas jazdy to ok 45 – 60 minut. Linia A1 , którą polecam, to linia ekspresowa. Kursuje na aerodrom Nikola Tesla całą dobę: w nocy co godzinę, w dzień od 7 do 20 co 20 minut. Cena za bilet to 300 dinarów czyli ok. 10 zł. Autobus jedzie spod terminalu na Plac Slavija w centrum miasta. Nie ma potrzeby brać taksówki, jeżeli ktoś bardzo potrzebuje komfortu to za takową zapłacimy przynajmniej 1500 rsd ( ok. 50 zł ), ciekawą i bardzo tanią opcją jest dojazd pociągiem do Belgradu. Serbska stolica ma 3 połączenia dziennie do i z Budapesztu. Musimy do niego najpierw dotrzeć ( polski bus, bla bla car, czy pociąg ) a następnie według rozkładu w tabeli udajemy się w kierunku Serbii: Pociąg numer343 "Ivo Andric"Euro City 345 "Avala"341 "Beograd"Cena Budapeszt € - 20 € T/P Nowy € - 20 € T/P € - 26 € T/Popcjonalnie kuszeta8 € lub 10 € Pociąg numerEC 344 "Avala"Brzi Voz 342 "Ivo Andric"Brzi Voz 340 "Beograd"Cena eur T/P, 16 eur T lub P, + 8 eur kuszeta Novi eur T/P, 12 eur T eur T/P, 12 eur T Budapeszt Bilet tam i z powrotem z Budapesztu do Belgradu to 26 euro czyli troszkę ponad 100 zł. Natomiast dojazd do stolicy Węgier możemy upolować polskim busem nawet od 1 zł, więc cały koszt transportu do Serbii możemy zamknąć już od 100 do 150 zł. Jeżeli mamy czas lub taką ochotę, to polecam podróż w ten sposób. noclegi w Belgradzie, zwłaszcza w hostelach, są bardzo tanie. Nie powinniśmy zapłacić więcej niż 30 zł w pokoju wieloosobowym, natomiast będąc już w kilka osób bardzo korzystnie wychodzi wynajęcie całego mieszkania czy apartamentu. W samym centrum miasta, na znajdziemy coś w cenie nie wyższej niż 40 zł od osoby, miasto można zwiedzić bez większych problemów na piechotę, natomiast komunikacja miejska w Belgradzie także funkcjonuje dość sprawnie. Problemem może być ogarnięcie tych wszystkich linii, które po mieście funkcjonują, a jest ich ogromna ilość, bilety na autobus i tramwaj w Belgradzie kupujemy w postaci karty prepaid o nazwie bus plus – nabywamy kartę w kiosku, następnie doładowujemy ja określoną kwotą. Po wejściu do pojazdu przykładamy do czytnika i jest pobierana opłata za przejazd. Nie polecam ryzykować jazdy bez biletu – o ile jeszcze kilka lat temu bilet był nikomu nie potrzebną fanaberią, to teraz kontrolę są bezwzględne i bardzo, bardzo częste. Bilet jednodniowy 250 dinarów, trzydniowy 750 dinarów, pięciodniowy 1000 dinarów – czyli odpowiednio 9 zł, 27 zł i 30 zł. Ważny jest na tramwaje, autobusy i trolejbusy. planując dalszą podróż na Bałkany, z Belgradu dostaniemy się czy to autobusem czy pociągiem praktycznie wszędzie. Międzynarodowe połączenia kolejowe poniżej, więcej o podróżowaniu koleją po Serbii tutaj, Z Belgradu do:ZagrzebiaBudapesztuLjubljanySofiiPodgoricy 20,04, Cenaod 19€16€ T lub 26€ T/Pod 25€ok 30€19,20€ Uwagi:* kursuje w relacji do Wiednia* kurs. w wakacje* kurs. w wakacjeDopłata za kuszetę 6 €, autobusami dotrzemy do Sarajewa, Podgoricy, Budwy i Skopje – połączenia są bardzo częste, co najmniej kilka razy dziennie do każdego z wymienionych miast, Belgrad na filmie (PLAY) Belgrad na zdjęciach (KLIK) Zostawione na pamiątkę ślady po bombardowaniach NATO Centrum Miasta Całkiem przyjemnie Monumentalna architektura Kalemegdan Widok na Novi Beograd Sawa Trolejbusy Budynki rządowe Belgrad centrum Deptak Deptak Novi Beograd Ambasada Grecji Parlament nocą Belgrad nocą Jeżeli podobał Ci się ten wpis i chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do polubienia wsparcia bnloga i polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂 ZAPRASZAMY DO POZNANIA LEPIEJ NAJGOŚCINNIEJSZEGO KRAJU W EUROPIE, CZYLI SERBII 🙂 🙂 🙂 dTRaC.
  • z6pqxrkeg0.pages.dev/1
  • z6pqxrkeg0.pages.dev/64
  • z6pqxrkeg0.pages.dev/18
  • z6pqxrkeg0.pages.dev/6
  • z6pqxrkeg0.pages.dev/72
  • z6pqxrkeg0.pages.dev/58
  • z6pqxrkeg0.pages.dev/37
  • z6pqxrkeg0.pages.dev/59
  • jak wygląda flaga belgradu